Zgodnie z przypuszczeniami to drużyna z Przemyśla od początku meczu dyktowała warunki gry i narzucała swój styl. Przez pierwsze 20 minut goście całkowicie zdominowali pole gry i w tym czasie stworzyli sobie 2 klarowne sytuacje do zdobycia bramki. Jednak najpierw górą w sytuacji sam na sam z napastnikiem Polonii był Damian Buczkowski, a następnie strzał z dystansu jednego z zawodników gości minął dosłownie o centymetry spojenie słupka z poprzeczką. W dalszych minutach pierwszej połowy grę nadal prowadzili gracze Polonii, jednak to nasza drużyna z kontrataków stworzyła sobie groźne sytuacje. W okolicach 30 minuty po dośrodkowaniu Kamila Buczkowskiego z 5 metra niecelnie główkował Artek Pacuła, chwile później również Artek dostał bardzo dobre prostopadłe podanie jednak myśląc iż jest na spalonym zatrzymał się z piłką na w okolicach pola karnego Polonistów i niechlujnie przyjmował piłkę. Do końca pierwszej połowy wynik meczu nie uległ zmianie.
Druga połowa to w dalszym ciągu utrzymywanie się przy piłce drużyny z Przemyśla i wyczekiwanie naszego zespołu na udany kontratak. Ta taktyka przyniosła swój efekt już w 51 minucie. Kiedy to Rajmund Gorczyca w środkowej części boiska minął 3 rywali, zagrał "klepkę" z Wojtkiem Pilawą, a następnie obsłużył bardzo dobrym prostopadłym podaniem Mateusza Buczkowskiego, który wyprzedził obrońcę gości i po długim rogu umieścił piłkę w siatce obok bezradnego bramkarza Polonii. W dalszej części meczu drużyna Polonii stwarzała groźne sytuacje głównie po dośrodkowaniach ze stałych fragmentów gry, lub z bocznych sektorów boiska. Po jedym z dośrodkowań w duzym zamieszaniu na wysokości 11 metra, zawodnik Polonii oddal mocny strzał, któr po nodze jednego z naszych zawodników otarł się jedynie o poprzeczkę. Ostatnią groźną akcję goście mieli w okolicach 85 minuty kiedy to po dośrodkowaniu z lewej strony na 5 metrze główkował jeden z zawodników Polonii jednak piłka w znacznej odległości minęła nasza bramkę.
W meczu z Polonia w naszym zespole zadebiutował Grzesiek Broda, który mógł mieć tzw. "wejście smoka", gdyż 2 minuty po wejściu na boisko otrzymał bardzo dobre dośrodkowanie w pole karne od Wojtka Pilawy jednak Grzesiek minimalnie spudłował.